,,Nie zwycięstwo, a walka o nie” – wywiad z Jochenem Hahnem z Castrol Team Hahn Racing

19 września 2014, 10:39

Jochen Hahn jest żywą legendą wyścigów ciężarówek, trzykrotnym triumfatorem zawodów FIA European Truck Racing Championship. Z kierowcą startującym w barwach Castrol Team Hahn Racing rozmawialiśmy podczas imprezy pokazowej Inter Cars Motor Show.

Dlaczego związał Pan swoją karierę sportową właśnie z ciężarówkami? Czy zwykłe samochody osobowe są dla Pana za małe?

Jochen Hahn: To, że zdecydowałem się na ściganie ciężarówkami ma podłoże historyczne, a nawet rodzinne. Już mój ojciec ścigał się ciężarówkami, a ja dorastałem w środowisku, które zajmowało się tym sportem. Było to więc dla mnie oczywistym, naturalnym wyborem. Zdecydowałem się na ciężarówki i to z nimi związałem swoją karierę.

Triumfował Pan już w trzech edycjach FIA European Truck Racing Championship. Obecnie w klasyfikacji jest Pan na drugim miejscu (stan na dzień 6 IX) – czy jednak także w tym sezonie liczy się tylko zwycięstwo?

Nie. Najważniejsza jest sama walka o zwycięstwo . W poszczególnych wyścigach każdy może wygrać. Na przykład w poprzednim sezonie, przez niemal cały czas zajmowałem drugie miejsce. O tym, że zwyciężyłem w końcowej klasyfikacji zadecydowały ostatnie przejazdy. W wyścigach chodzi o to, by zdawać sobie sprawę z tego w jakim stopniu jest się oddalonym od lidera i co trzeba zrobić, aby tą odległość zniwelować.

Co jest najważniejsze w ściganiu się ciężarówkami. Czy to przede wszystkim umiejętności kierowcy czy może dobry samochód jest w stanie zadecydować o zwycięstwie?

 Najważniejsze, żeby kierowca dobrze rozumiał się ze swoim samochodem i odwrotnie. Powinna wytworzyć się pomiędzy nimi pewna więź. Jeżeli miałbym przekuć odpowiedź na procenty, to powiedziałbym, że w 50% o sukcesie decydują umiejętności kierowcy, a 50% zależy od sprzętu.

Bardzo istotne jest w tym sporcie to, by wciąż nad sobą pracować, wciąż się samodoskonalić, po to by osiągnąć szczyt swoich możliwości.

Pana pojazd dysponuje mocą 1100 KM. Czy to wystarczająca wartość, czy może wolałby Pan mieć jeszcze trochę więcej pod maską?

Jeżeli chodzi o liczbę koni mechanicznych, którymi dysponują nasze silniki to są oczywiście pewne limity, narzucone przez federację. Jedyne czym różnią się od siebie wszystkie samochody startujące  w wyścigach to liczba niutonometrów, czyli wartość momentu obrotowego. Niektóre silniki generują mniej, inne więcej, natomiast wszelkie inne parametry są regulowane przepisami. My kierowcy musimy się po prostu do tego dostosować.

Spotykamy się na imprezie Inter Cars Motor Show. Przyjechał Pan tu na zaproszenie Castrola. Chciałbym spytać jak układa się Pana współpraca z tą firmą?

Oczywiście cieszymy się,  że wszystkie sukcesy możemy świętować wspólnie z Castrolem. Jest to marka bardzo sprawdzona. Uważam, że na naszej współpracy obie strony zyskują. Ścigamy się w różnych wyścigach, wyciągamy z naszych samochodów wszystko, co jest możliwe, najczęściej w ekstremalnych warunkach. Trudno wyobrazić sobie lepszą okazję do przetestowania produktów. Castrol może sprawdzić swoje oleje czy też smary, udostępniając je naszej załodze i potem mieć gotową odpowiedź na to, jak się sprawują.

Poza tym jest to bardzo istotne dla naszego teamu, że tak silna i rozpoznawalna marka jak Castrol stoi za nami. Pozwala nam to o wiele lepiej pracować. Doszło wręcz do tego, że od pewnego czasu każdy, kto widzi naszą ciężarówkę mówi "jedzie ciężarówka Castrola" – nie ciężarówka MANa czy teamu Hahna, tylko właśnie Castrola. To świadczy o tym jak silną współpracę udało nam się nawiązać.

Wyścigi ciężarówek w Polsce stopniowo budują swoją popularność. Co powiedziałby Pan potencjalnym kibicom tego sportu w naszym kraju, by zachęcić ich do śledzenia kolejnych zawodów?  

Myślę, że ten sport już teraz jest w Polsce dość popularny. Uważam, że powinien podobać się żyjącym tu ludziom z kilku względów. Po pierwsze jest to sport, w którym nie ma tzw. Gwiazd. Kierowcy są traktowani jako normalni ludzie i mają bardzo dobry kontakt z publicznością. Ponadto wyścigi ciężarówek to sport bardzo "opłacalny". W tym znaczeniu, że bilety nań nie są drogie, a w zamian otrzymujemy naprawdę dużo dobrych, sportowych emocji.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!